Z Mojej Biblioteczki: Książki Dla Młodych Rodziców cz.1

Z Mojej Biblioteczki: Książki Dla Młodych Rodziców cz.1

Mam w życiu szczęście typu „Slumdoga”, wpadam na niby przypadkowe rzeczy, które w końcu okażą się niezbędne (rzeczy, ludzi, doświadczenia…). W tym roku stuknie nam dziesięciolecie rodzicielstwa, więc pewien etap mamy już przepracowany, i tego etapu będą dotyczyły moje polecanki. Są to książki, które przetrwały próbę czasu.

Jesteś młodym rodzicem. Chcesz coś kupić dla młodego rodzica. Szukasz dobrej literatury „na start” rodzicielstwa. Widzisz jakieś starocie w bibliotece i zastanawiasz się, czy warto, czy to w ogóle aktualne. Być może jeszcze nigdy nie miałeś kontaktu z niemowlakiem, przynajmniej „za dorosłego”. Ja nie miałam, serio. Książki, filmy, cudze instruktaże musiały wystarczyć.

Gdybym miała jeszcze raz zaczynać od zera przygodę z rodzicielstwem, zaopatrzyłabym się w… dokładnie to samo, w co się zaopatrzyłam. Pewne pozycje wydawane był w trakcie tej dekady i też uważam je za wartościowe. Dziś część pierwsza.

1) Książki Thomasa Brazeltona.

Zwłaszcza dwutomowy „Rozwój dziecka”, wydany przez GWP, który pozwala szybko zapoznać się ze stanem wiedzy pediatryczno-psychologicznej. Wątki uporządkowane alfabetycznie (astma…, integracja sensoryczna…, problemy ze snem…, rozszerzanie diety…., trening nocnikowy) w pierwszym tomie (dotyczącym lat 0-3), pozwalają szybciutko znaleźć to, co potrzebne. Tom drugi uczy myśleć w kategoriach temperamentu. Moje niegdysiejsze poszerzone recenzje znajdziecie tu oraz tu.

To nie jest sponsorowana opinia. Ja tę książkę kupuję w prezencie młodym rodzicom. Może nie zgadzam się z Brazeltonem w kilku drobnych sprawach, typu homeschooling, ale nie szkodzi.

2) Książki Harveya Karpa. A także filmy Harveya Karpa (zajrzyjcie na yt! np. tu i jeszcze tu).

To, co demonstruje ten kolejny amerykański pediatra, jest cudowne, absolutnie czarujące i bardzo skuteczne. Filmy są pomocne zwłaszcza dla osób, które dobrze się uczą przez modelowanie. A co będzie modelowane? W przypadku zawartości książki „Najszczęśliwsze niemowlę w okolicy” – przede wszystkim umiejętność kojenia, uspokajania, oparta na technice 5xS (spowijanie, ssanie, sko-kołysanie, szum…) w tzw. czwartym trymestrze. Problemy z uspokajaniem się, zwłaszcza wieczorami, bywają mylone z objawami problemów brzuszkowych. To ważna sprawa, bo potrafi zatruć na kilka miesięcy funkcjonowanie rodziny. Tu mamy drogę opanowania sytuacji, czytelną i realistyczną.

W drugiej części, książce „Najszczęśliwsze dziecko w okolicy”, autor demonstruje metodę postępowania z „the horrible twos”, „toddlerami”, czyli dziećmi w okolicach tzw. buntu dwulatka. I znów, to zabawne, serdeczne ujęcie, zilustrowane komiksami, pozwala ogarnąć temat z lekkością. Mowa ludzi prehistorycznych – jako metoda rozmowy z „toddlerem”. Musicie to wypróbować.

3) Tracy Hogg: „Język niemowląt”, „Język dwulatka”.

Jesteśmy tak zalani w Internecie treściami z krainy „no borders” (tak, wiem, że nie o to chodzi w RB, NVC itp., ale w praktyce rodzicielskiej… to zdecydowanie za często tak wygląda), że trochę sztywnego podejścia brytyjskiej Niani w Starym Stylu nie zaszkodzi. Motywem przewodnim Hogg jest dobra organizacja dnia już od pierwszych tygodni po porodzie, tak, by w miarę szybko (w pierwszym półroczu życia dziecka) dopasować potrzeby wszystkich członków rodziny. Bierze ona pod uwagę różnice temperamentalne, demostruje liczne przykłady z własnej praktyki „ratunkowej” (przyjeżdżała do umęczonych rodziców i pomagała im „wynegocjować” z dzieckiem harmonię, zwłaszcza w temacie snu). Kiedy myślę o znanych mi rodzinkach straszliwie cierpiących z powodu chaosu w zakresie struktury dnia-nocy, myślę, że to jest absolutna baza. Sen. Pogodzenie potrzeb. Dopasowanie dziecka do rodziny. Więc to takie małe kompendium na start.

4) „Pierwszy rok życia dziecka”, „Drugi i trzeci rok życia dziecka” Heidi Murkoff (et con.).

To taka encyklopedia rozwoju dziecka miesiąc po miesiący, niezmiennie od lat obecna na rynku w kolejnych wydaniach. Ponieważ w dużej mierze zaspokaja zapotrzebowanie na, nazwijmy to, technikalia opieki nad maluszkiem (odpadanie kikuta pępowiny, odparzenia, pozycje do odbijania, wybór fotelika, pozycje do karmienia, ząbkowanie i setki innych), zagląda się do niej dość często, zwłaszcza na początku rodzicielstwa. Wiedza jest uporządkowana według klucza typowych dla danego okresu pytań zaniepokojonych rodziców i odpowiedzi na nie. Wartością samą w sobie są zawarte normy rozwojowe dla poszczególnych miesięcy oraz fakt, że autorki zwykle odnoszą się z szacunkiem do różnych szkół postępowania, uczciwie je wymieniają i opisują.

5) „Jak mówić, żeby dzieci słuchały; Jak słuchać, żeby dzieci mówiły” Faber, Mazlish – cała seria, od części o maluchach, po część o nastolatkach (w swoim czasie).

Warto się w nie zaopatrzyć, bo po prostu się przydadzą. Choć mało który rodzic maleństwa w to uwierzy, gdy właściciel „najpiękniejszego bezzębnego uśmiechu świata” wydaje się aniołkiem idealnie zgranym z rodzicami, którego największe frustracje – obolałe dziąsełka, głód czy gratisy w pieluszce – są zupełnie zrozumiałe… Ten czas mija. Serio. Potem też bywa fajnie, niemniej: przezorny zawsze ubezpieczony. Gdy aniołek zacznie się komunikować, złapiecie się nieraz za głowę.

Lubię książki tych autorek ze względu na ich komiksową formę (szybkie i dosadne przypomnienie, jak to zrobić LEPIEJ) oraz mnóstwo życiowych sytuacji. A polskie wydawnictwo – Media Rodzina – zadbało o polskie przykłady… no i świetnie. Na książkach Faber i Mazlish opiera się cały cykl szkoleniowy dla rodziców. Ich porady są kreatywne i skuteczne. Stosują sprawdzone techniki komunikacyjne, uwzględniają też perspektywę systemową (czyli tego, jak nawzajem na siebie wpływamy np. w rodzinie).

Dziś byli anglosascy i wielotomowi autorzy, proszę Państwa. Na razie starczy… niebawem ciąg dalszy.

Ten post ma jeden komentarz

  1. Magdalena

    Dziękuję za wpis! Skorzystałam – „Język niemowląt” i „Najszczęśliwsze niemowlę…” już na mojej półce. 🙂

Dodaj komentarz